Porywająca opowieść o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji. Kończy się wojna. Jan Łabendowicz odmawia pomocy uciekającej Niemce i ta przeklina jego rodzinę. Wkrótce na świat przychodzi syn Jana: chłopiec o śnieżnobiałej skórze. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w starej szafie wybucha zapomniany granat, burząc życie Bronka Geldy i jego kilkuletniej córki. Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, a także osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie dwojga odmieńców: introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach dziewczyny.
Niewygodny. Realistyczny. Okrutny. Magiczny. Wciągający. Świat w "Dygocie" jest zbudowany z detali, opisanych w bardzo konkretny, miejscami wręcz skrótowy sposób. Kilka zdań, a niekiedy pojedyncze wyrazy wystarczą by opowiedzieć historię, wnikliwie opisać postać czy zbudować atmosferę. Nie ma tu zbędnych słów, a język jest niezwykle plastyczny i świetnie przemawia do wyobraźni. To sprawia, że książka wciąga od pierwszej strony.
(...) A o czym jest "Dygot"? O inności, trudach życia, zmienności losu, ludzkich słabościach, szukaniu swojego miejsca, przesądach i tajemnicach, a także o tym, że jedna decyzja może zmienić całe nasze życie. Choć książka miejscami nie jest łatwa, a w kilku miejscach trzeba wziąć głębszy oddech, to i tak nie sposób jej odłożyć póki się nie przeczyta ostatniej strony. Zarówno "Dygot" jak i "Ślady" pokazują, że Jakub Małecki ma wyjątkowy talent do snucia małych opowieści i lepienia z nich sieci historii ludzkich.
Saga rodzinna i przepiękna opowieść o codzienności, trudnej, pełnej bolesnych momentów, trudnych sytuacji, doświadczeń, które miały znaczący wpływ na bohaterów powieści Jakuba Małeckiego. W "Dygocie" odnajdziemy tak jak w życiu, zarówno te dobre, jak i złe chwile. Namiętność, miłość, szczęście ale także zawiść i nienawiść. Każdy z bohaterów szuka w swoim życiu sensu. Ich obsesje i namiętności towarzyszą im przez całe życie.
(...)Trwają ze swoimi lękami, które wciąż się nasilają. "Dygot" to opowieść o odmienności, inności, której najokrutniej doświadczył Wiktor, który cierpi na bielactwo. Odrzucony, obwiniany za wszystkie klęski urodzaju jakie dotykają wieś w której mieszka. Inność, odtrącenie przez społeczeństwo rzutuje na to jakim jest człowiekiem. Wszystko czego doświadcza interpretuje patrząc przez pryzmat swojej inności. Odrzucenia i odmienności doświadcza również Emilia Geld, córka Bronka, która w wyniku wybuchu granatu zostaje poparzona. Oboje, Wiktor i Emilia, są w rzeczywistości ofiarami ludzkiej ciemnoty, która nie akceptuje i jest niechętna jakiejkolwiek inności. Tytuł traktuję jako synonim życia. Całe nasze życie jest dygotem, nieustannie z czymś się szarpiemy, wiecznie poszukujemy dla siebie czegoś lepszego. Dygoczemy bo żyjemy, ale to również stan chwilowy, te momenty przełomowe, często tragiczne, gdy życie zwala nam się na głowę, a sam dygot powoduje w nas wewnętrzną przemianę. Niezwykła opowieść, o ludziach, ich dramatach, życiu, a raczej bólu istnienia, którego musimy doświadczyć. Do bólu szczera, jednocześnie przerażająca i zachwycająca swoim pięknem. "Dygot" to książka, która na długo zostaje w pamięci. Wyjątkowa pozycja. Marta Ciulis- Pyznar
Jakub Małecki "Dygot" Przejmująca ballada o życiu, śmierci, uczuciach, obsesjach, namiętnościach i okrucieństwie polskiej prowincji. Po pierwsze : okładka od której nie mogłam oderwać wzroku w księgarni ( wiem, wiem, nie ocenia się książki po okładce), po drugie : już po kilku stronach wpadłam po uszy i ciężko było mi się oderwać. Opowieść się snuje od 1938 roku do 2004, przez dwie rodziny i trzy pokolenia. Wspaniale oddany klimat opisywanych czasów i mentalność prowincji.
(...)Piękny język, mnóstwo "smaczków", które zostają w głowie... to jedna z tych książek, które nie chcesz, żeby się skończyły.... I na koniec kilka cytatów (które uwielbiam) : "Każdy , kto ma trochę oleju w głowie, musi w końcu zwariować ", "Życie to jeden,ku#wa,wielki dygot" , "Wiktor nie znosił dobrze alkoholu. Zazwyczaj rzeczywistość nieprzyjemnie wymykała mu się ze zmysłów." No i wreszcie znalazłam idealną definicję kaca: "Pod powierzchnią czaszki pracowało wiertło dentystyczne.Jamę ustna ktoś wyłożył boazerią. W nocy ciało zrobiło się za duże i niewygodne, jakby Sebastian go już nie wypełniał, jakby pomiędzy nim a skórą wytworzyła się cienka warstwa niczego." Po raz pierwszy w tym roku daję nominację do Nike :) (a jak nie dadzą, to się nie znają) Polecam . Moja ocena 11/10 :)
Przeczytałam recenzję na LCz "(...) Fabuła otoczona jest nimbem niepokoju, na poczynaniach bohaterów kładzie się głęboki cień, a mimo to czytelnik zanurza się w tę rzeczywistość z niezdrową fascynacją, pozornie bezpieczny, jak podglądacz... Ale to świetna powieść, brawurowo opowiedziana historia o życiu, o ludziach takich, jak my, zapisana jednak na zbyt niewielu stronicach, aby jej smak pozostał na czytelniczym podniebieniu na dłużej.
(...)- Andrzeja H. Wojaczka i nie powinnam nic więcej dodawać. "Dygot" broni się sam. Ale warto coś dopisać, coś od siebie, bo aż mi się emocje cisną na usta, pęka mi od nich głowa, buzuje ciało. Nie sposób ująć fabułę w jakiś zamknięty nawias, bo "Dygot" przy próbie zamknięcia uzurpuje sobie coraz więcej miejsca i wymyka się wszelkiemu domknięciu. Niebanalna powieść, która szarpie czytelnikiem, poniewiera nim, rzuca w wir uczuć, bólu i sporadycznych łez szczęścia. Krótkie zdania, proste patrzenie bohaterów, wielka historia rodzin. Cała powieść aż buzuje od słów, pulsuje. I zaskakuje. On Albinos, Ona poparzona, syn złodziej. On z kochającej się rodziny, brat alkoholik, bratowa jakby nie do końca chciana i akceptowana. Niemka, Frau Eberl, rzucająca ziszczającą się klątwę. Dojka, umysłowo chora matka, do której się dzieci nie przyznają. Polacy, Niemcy, wariaci, normalni... Wachlarz osobowości i wachlarz losów, które się przeplatają, zacieśniają i znowu poluźniają, bawiąc się tym samym czytelnikiem. Bo personalne wejście w czyjeś buty nie daje gwarancji szczęścia. Trauma wyciska trwałe stygmaty na postaciach i towarzyszy im do śmierci, a ta nadchodzi... zbliża się, podchodzi do chat, puka w zimne szyby okien. Nie pyta o pozwolenie, tylko włazi do środka, a jak nie, to łapie na polu. Na mokrym polu koło domu, powala i bierze, co jej się należy. I, jak pokazuje Małecki, życie to pętla. Koło. Tryb, który trwa i który się w pewnym momencie zapętla i powtarza. jak fatum. Jak klątwa. Jak perpetuam mobile. Nieuchronny los prowadzi wedle swoich dróg. A bohaterowie, walcząc z nim i tak zmierzają po jego ścieżce. Ku śmierci. Do grobu. Może nie ma w mojej recenzji nic z fabuły, nic z imion postaci, nie pada nazwisko nikogo z kart powieści, ale musiałam przelać to, co we mnie siedzi i siedzi i wyrwać się nie da. "Dygot" to książka o nas. O ludziach szukających dobrej drogi do przyszłości, których teraźniejszość zaskakuje i niejednokrotnie nie puszcza tędy, gdzie chcemy. Dygotem jestem, staję się nim, świat jest jednym wielkim wstrząsem. Drży. A drżenie nie sposób ujarzmić...
Przekrój przez trzy pokolenia,dwóch rodzin, które nieunikniony los i przeznaczenie skupia ku sobie. Rozpoczynając lekturę przenosimy się w klimat wsi lat trzydziestych i zaglądamy do domów zwykłych nieprzerysowanych bohaterow, których życie nie oszczędzało. Prostota i naturalizm tej książki zdecydowanie przemawiają do czytelnika.
Jakub Małecki autor, który niewątpliwie ma talent. Po przeczytaniu DYGOTU pierwszym słowem jakie wpadło mi do głowy było słowo ZABOBON. Powieść opowiada o polskiej prowincji i historii dwóch zwykłych rodzin, których życiowe ścieżki los z czasem ze sobą splata. A wszystko to obarczone klątwą i wiarą bohaterów w zwyczajne zabobony. Łabendowiczowie przeklęci przez pewną Niemkę stają się rodzicami chłopca naznaczonego albinizmem.
(...)Z kolei w rodzinie Geldów, na którą urok rzuciła Cyganka, ciężkiemu poparzeniu ulega córka. Od tej pory na życie obu tych rodów w znaczny sposób zdają się oddziaływać wcześniejsze przepowiednie. Przeznaczenie sprawia, że albinos Wiktor Łabendowicz zakochuje się w okaleczonej Emilii Geld. Zostają małżeństwem, z którego związku rodzi się syn Sebastian. To właśnie ten bohater, choć niegodzien najmniejszej uwagi, mimowolnie dochodzi do rozwiązania mrocznej tajemnicy swojej rodziny… Książka ta napisana doskonałym językiem porywa czytelnika bez reszty. Trudno jest się od niej oderwać. To z całą pewnością jedna z najlepszych publikacji w prozie polskiej XXI wieku. Polecam, bo naprawdę warto.
„Rdza” Jakuba Małeckiego zaintrygowała mnie i zachęciła, by sięgnąć po inne jego pozycje. „Dygot” uwiódł mnie całkowicie i przekonał, że autor ten zasługuje na miano jednego z najlepszych współczesnych pisarzy polskich. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni 66 lat. Głównymi bohaterami są rodziny Geldów i Łabendowiczów. Na tle istotnych wydarzeń dziejowych (II wojna światowa, wybór Polaka na papieża, atak na World Trade Center) rozgrywają się losy obu familii.
(...)Losy, które zdeterminowane są rzuconymi: klątwą Niemki na nienarodzonego syna Janka oraz urokiem Cyganki na córeczkę Bronka. Drogi rodzin przeplatają się, by w końcu połączyć się poprzez miłość tych dwóch przeklętych stworzeń – albinosa, Wiktora Łabendowicza i poparzonej od wybuchu granatu, Emilii Geldy. Saga ta, choć opiera się na elementach magicznych, jest jak najbardziej realistyczna. Mówi o codziennych, powszechnych dylematach, o dygocie na myśl o przeszłości i jej konsekwencjach, o dygocie o dziś, o przyszłość. O tak dobrej książce trudno napisać recenzję, która w pełni pokazała wszystkie jej zalety. „Dygot” po prostu trzeba przeczytać! Kamila Sośnicka
FENOMENALNA powieść, zdecydowanie jedna z lepszych, jak nie najlepsza, jaką czytałam w przeciągu ostatnich paru lat. Przeczytałam ją w kilka godzin, nie odrywając się od lektury na dłużej niż pięć minut. Piękna opowieść o tym, jak jeden człowiek jest w stanie wpłynął na innych ludzi nie tylko za swojego życia, ale i po jego zakończeniu. Cudo!
Inna książka, dawno się z taką nie spotkałam... Przejmująca, bardzo przykuwająca uwagę, nie mogłam się oderwać. Życie na wsi, mentalność tych ludzi, zacofanie... Główni bohaterowie, obydwoje inni, brak akceptacji, cierpienie... Emocje, dużo emocji. Piękna książka.
Rewelacyjnie się czyta, opowieść w klimacie Myśliwskiego, bardzo wciągająca. Będę szukać innych pozycji tego autora.
Wzruszająca opowieść o prostych ludziach.
Cóż dla mnie dno i męka przy czytaniu. Po recenzjach spodziewałem się dużo więcej a autor miał zamiar jedynie zszokować. Nie rozumiem przesłania tej książki. Dyskryminacja innych zawsze była wystarczyło inaczej myśleć niż grupa...
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Świat w "Dygocie" jest zbudowany z detali, opisanych w bardzo konkretny, miejscami wręcz skrótowy sposób.
Kilka zdań, a niekiedy pojedyncze wyrazy wystarczą by opowiedzieć historię, wnikliwie opisać postać czy zbudować atmosferę.
Nie ma tu zbędnych słów, a język jest niezwykle plastyczny i świetnie przemawia do wyobraźni. To sprawia, że książka wciąga od pierwszej strony. (...)
A o czym jest "Dygot"? O inności, trudach życia, zmienności losu, ludzkich słabościach, szukaniu swojego miejsca, przesądach i tajemnicach, a także o tym, że jedna decyzja może zmienić całe nasze życie.
Choć książka miejscami nie jest łatwa, a w kilku miejscach trzeba wziąć głębszy oddech, to i tak nie sposób jej odłożyć póki się nie przeczyta ostatniej strony.
Zarówno "Dygot" jak i "Ślady" pokazują, że Jakub Małecki ma wyjątkowy talent do snucia małych opowieści i lepienia z nich sieci historii ludzkich.
"Dygot" to opowieść o odmienności, inności, której najokrutniej doświadczył Wiktor, który cierpi na bielactwo. Odrzucony, obwiniany za wszystkie klęski urodzaju jakie dotykają wieś w której mieszka. Inność, odtrącenie przez społeczeństwo rzutuje na to jakim jest człowiekiem. Wszystko czego doświadcza interpretuje patrząc przez pryzmat swojej inności. Odrzucenia i odmienności doświadcza również Emilia Geld, córka Bronka, która w wyniku wybuchu granatu zostaje poparzona.
Oboje, Wiktor i Emilia, są w rzeczywistości ofiarami ludzkiej ciemnoty, która nie akceptuje i jest niechętna jakiejkolwiek inności.
Tytuł traktuję jako synonim życia. Całe nasze życie jest dygotem, nieustannie z czymś się szarpiemy, wiecznie poszukujemy dla siebie czegoś lepszego. Dygoczemy bo żyjemy, ale to również stan chwilowy, te momenty przełomowe, często tragiczne, gdy życie zwala nam się na głowę, a sam dygot powoduje w nas wewnętrzną przemianę.
Niezwykła opowieść, o ludziach, ich dramatach, życiu, a raczej bólu istnienia, którego musimy doświadczyć. Do bólu szczera, jednocześnie przerażająca i zachwycająca swoim pięknem.
"Dygot" to książka, która na długo zostaje w pamięci. Wyjątkowa pozycja.
Marta Ciulis- Pyznar
Po pierwsze : okładka od której nie mogłam oderwać wzroku w księgarni ( wiem, wiem, nie ocenia się książki po okładce), po drugie : już po kilku stronach wpadłam po uszy i ciężko było mi się oderwać. Opowieść się snuje od 1938 roku do 2004, przez dwie rodziny i trzy pokolenia. Wspaniale oddany klimat opisywanych czasów i mentalność prowincji. (...) Piękny język, mnóstwo "smaczków", które zostają w głowie... to jedna z tych książek, które nie chcesz, żeby się skończyły....
I na koniec kilka cytatów (które uwielbiam) : "Każdy , kto ma trochę oleju w głowie, musi w końcu zwariować ", "Życie to jeden,ku#wa,wielki dygot" , "Wiktor nie znosił dobrze alkoholu. Zazwyczaj rzeczywistość nieprzyjemnie wymykała mu się ze zmysłów." No i wreszcie znalazłam idealną definicję kaca: "Pod powierzchnią czaszki pracowało wiertło dentystyczne.Jamę ustna ktoś wyłożył boazerią. W nocy ciało zrobiło się za duże i niewygodne, jakby Sebastian go już nie wypełniał, jakby pomiędzy nim a skórą wytworzyła się cienka warstwa niczego." Po raz pierwszy w tym roku daję nominację do Nike :) (a jak nie dadzą, to się nie znają) Polecam . Moja ocena 11/10 :)
Niebanalna powieść, która szarpie czytelnikiem, poniewiera nim, rzuca w wir uczuć, bólu i sporadycznych łez szczęścia. Krótkie zdania, proste patrzenie bohaterów, wielka historia rodzin. Cała powieść aż buzuje od słów, pulsuje. I zaskakuje.
On Albinos, Ona poparzona, syn złodziej.
On z kochającej się rodziny, brat alkoholik, bratowa jakby nie do końca chciana i akceptowana.
Niemka, Frau Eberl, rzucająca ziszczającą się klątwę.
Dojka, umysłowo chora matka, do której się dzieci nie przyznają.
Polacy, Niemcy, wariaci, normalni... Wachlarz osobowości i wachlarz losów, które się przeplatają, zacieśniają i znowu poluźniają, bawiąc się tym samym czytelnikiem. Bo personalne wejście w czyjeś buty nie daje gwarancji szczęścia. Trauma wyciska trwałe stygmaty na postaciach i towarzyszy im do śmierci, a ta nadchodzi... zbliża się, podchodzi do chat, puka w zimne szyby okien. Nie pyta o pozwolenie, tylko włazi do środka, a jak nie, to łapie na polu. Na mokrym polu koło domu, powala i bierze, co jej się należy.
I, jak pokazuje Małecki, życie to pętla. Koło. Tryb, który trwa i który się w pewnym momencie zapętla i powtarza. jak fatum. Jak klątwa. Jak perpetuam mobile. Nieuchronny los prowadzi wedle swoich dróg. A bohaterowie, walcząc z nim i tak zmierzają po jego ścieżce. Ku śmierci. Do grobu.
Może nie ma w mojej recenzji nic z fabuły, nic z imion postaci, nie pada nazwisko nikogo z kart powieści, ale musiałam przelać to, co we mnie siedzi i siedzi i wyrwać się nie da. "Dygot" to książka o nas. O ludziach szukających dobrej drogi do przyszłości, których teraźniejszość zaskakuje i niejednokrotnie nie puszcza tędy, gdzie chcemy. Dygotem jestem, staję się nim, świat jest jednym wielkim wstrząsem. Drży. A drżenie nie sposób ujarzmić...
Powieść opowiada o polskiej prowincji i historii dwóch zwykłych rodzin, których życiowe ścieżki los z czasem ze sobą splata. A wszystko to obarczone klątwą i wiarą bohaterów w zwyczajne zabobony. Łabendowiczowie przeklęci przez pewną Niemkę stają się rodzicami chłopca naznaczonego albinizmem. (...) Z kolei w rodzinie Geldów, na którą urok rzuciła Cyganka, ciężkiemu poparzeniu ulega córka. Od tej pory na życie obu tych rodów w znaczny sposób zdają się oddziaływać wcześniejsze przepowiednie. Przeznaczenie sprawia, że albinos Wiktor Łabendowicz zakochuje się w okaleczonej Emilii Geld. Zostają małżeństwem, z którego związku rodzi się syn Sebastian. To właśnie ten bohater, choć niegodzien najmniejszej uwagi, mimowolnie dochodzi do rozwiązania mrocznej tajemnicy swojej rodziny… Książka ta napisana doskonałym językiem porywa czytelnika bez reszty. Trudno jest się od niej oderwać. To z całą pewnością jedna z najlepszych publikacji w prozie polskiej XXI wieku. Polecam, bo naprawdę warto.
Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni 66 lat. Głównymi bohaterami są rodziny Geldów i Łabendowiczów. Na tle istotnych wydarzeń dziejowych (II wojna światowa, wybór Polaka na papieża, atak na World Trade Center) rozgrywają się losy obu familii. (...) Losy, które zdeterminowane są rzuconymi: klątwą Niemki na nienarodzonego syna Janka oraz urokiem Cyganki na córeczkę Bronka. Drogi rodzin przeplatają się, by w końcu połączyć się poprzez miłość tych dwóch przeklętych stworzeń – albinosa, Wiktora Łabendowicza i poparzonej od wybuchu granatu, Emilii Geldy.
Saga ta, choć opiera się na elementach magicznych, jest jak najbardziej realistyczna. Mówi o codziennych, powszechnych dylematach, o dygocie na myśl o przeszłości i jej konsekwencjach, o dygocie o dziś, o przyszłość.
O tak dobrej książce trudno napisać recenzję, która w pełni pokazała wszystkie jej zalety. „Dygot” po prostu trzeba przeczytać!
Kamila Sośnicka
Cudo!
Przejmująca, bardzo przykuwająca uwagę, nie mogłam się oderwać.
Życie na wsi, mentalność tych ludzi, zacofanie...
Główni bohaterowie, obydwoje inni, brak akceptacji, cierpienie...
Emocje, dużo emocji. Piękna książka.